Mowa ciała jak obcy język

Katarzyna Lawera

Temat mowy ciała był bardzo popularny jakiś czas temu i zajmował sporo miejsca w szkoleniach dotyczących komunikacji i umiejętności miękkich. Potem trochę ucichł, bo okazało się, że nie jest ona takim prostym narzędziem, jak się może wydawać na pierwszy rzut oka. Warto jednak mieć świadomość, jak mowa ciała wpływa na naszą komunikację, nie po to, aby manipulować ludźmi, ale po to, aby swój własny przekaz uczynić bardziej czytelnym.

W dobie pandemii coraz więcej osób pracuje zdalnie. Zakładam, że już wiemy jak ważne jest, aby spotkania online prowadzić przy włączonej kamerce. Wielokrotnie mówiłam, jak wiele informacji tracimy, gdy nie widzimy się wzajemnie i jak może to utrudniać komunikację.

Ale jest jeszcze inny aspekt, na który warto zwrócić uwagę. To, jak ustawimy kamerę nie jest bez znaczenia. I nie chodzi tu o prezentację swojego lepszego profilu, tylko właśnie o przekaz wysyłany do podświadomego umysłu rozmówcy, przez ułożenie naszego ciała.

Jeżeli ustawiam kamerę tak, że prezentuje mnie ona w normalnym ujęciu na wprost, na wysokości oczu odbiorcy, to jest to najbardziej naturalna pozycja rozmowy z otwartym rozmówcą. Jeżeli jednak ustawię kamerę z boku (bo z różnych przyczyn technicznych tak jest mi wygodniej), ja patrzę na obraz rozmówcy na wprost, ale to co widzi rozmówca, to odwrócona do niego bokiem osoba. Podświadomość osoby patrzącej odbiera komunikat: „ustawiam się do ciebie bokiem, do tego co mówisz i proponujesz”. I chociaż mogę nie mieć takiej intencji, to podświadomie mój rozmówca może czuć niepokój lub wręcz rozdrażnienie, odbierając sygnał nieufności lub negacji, który płynie z takiej postawy.

Jeżeli umieszczam kamerę tak, że filmuje mnie nieco od dołu, to na ekranie rozmówcy patrzę na niego z góry. Takie ustawienie ciała może podświadomie wywoływać reakcję rywalizacji, potrzebę negowania tego co mówię i forsowania swojej racji. Wszystko dlatego, że podświadomy umysł dostaje sygnał: „ta osoba się wywyższa, uważa się za coś lepszego”.

Wydaje się wam, że to nie ma takiego znaczenia? Zróbcie eksperyment. Poproście znajomego o pomoc i przez chwilę porozmawiajcie o czymś, tak aby jedna osoba stała bokiem i mówiła nie patrząc na rozmówcę. Sprawdźcie jak się z tym czuliście, czy chciało się wam kontynuować tę rozmowę?

Podobnie jest jeśli nasz rozmówca nie łapie kontaktu wzrokowego, tylko patrzy w telefon lub ekran jakiegoś urządzenia. Może nas zapewniać, że słucha, ale nasz podświadomy umysł odbiera komunikat: „nie jest dla mnie ważne, to co mówisz”, albo co gorsza: „nie jesteś dla mnie ważny” i przestajemy mieć ochotę na mówienie, czy tłumaczenie, nawet jeśli przed chwilą rozpierał nas entuzjazm.

Musimy mieć świadomość, że nasze ciało wysyła sygnały do podświadomego umysłu rozmówcy. Czasem zdradza to, czego nie chcemy pokazać, a czasem przyjmuje jakąś nawykową postawę, która może tworzyć u rozmówcy złudne wrażenie.

Spróbujecie poobserwować, jak oceniacie to co mówią ludzie w zależności od tego, jak układa się ich ciało. Czy bardziej będziecie ufać w profesjonalizm osoby, która stoi wyprostowana, w naturalnej, zrelaksowanej pozie i mówi spokojnym, ale zdecydowanym głosem, czy tej która kuli ramiona, chowa w nie głowę i mamrocze pod nosem.

To bardzo przerysowany obraz, ale dużo subtelniejsze sygnały wysyłamy w każdej chwili. Dlatego zachęcam, w ramach samopoznania, do obserwowania siebie. Poświęć chwilę każdego dnia, kiedy akurat ci się przypomni i zobacz, jak ułożyło się twoje ciało. Pomyśl, co chce przez to przekazać. Możesz pójść o krok dalej i w świadomy sposób zadbać o postawę ciała, kiedy chcesz przekazać coś drugiej osobie, kiedy chcesz wzmocnić przekaz np. o swoim zainteresowaniu, empatii, profesjonalizmie.

Jeśli kusi cię, aby użyć tego narzędzia manipulacyjnie i przez postawę ciała przekazać coś, co nie jest prawdą, to uważaj. To nie jest takie proste. Nasze podświadome umysły są bardzo czułe na taki dysonans i szybko to wychwytują. Pewnie dlatego moda na mowę ciała tak szybko minęła.

Na pewno jednak warto myśleć świadomie o tym, co pokazuję swoim ciałem, bo jeśli uważnie będę się nim posługiwać, mogę uniknąć pułapek i nieporozumień w komunikacji (przynajmniej niektórych).