Co zrobić, żeby wypalenie zawodowe nie odebrało nam radości z życia i chęci do pracy 

Katarzyna Lawera

O wypaleniu zawodowym zwykle nie myśli się wcześniej, a kiedy nas dopada, to jest już bardzo źle. Dlatego dziś kilka zdań na ten temat, aby dać szansę na wyłapanie symptomów, zanim wypalenie rozwinie się w pełni. 

CZY MNIE TO DOTYCZY? 

Jeżeli jesteś osobą, która angażuje się w pracę „całym sercem” i często bierze na siebie dobrowolnie dodatkowe obowiązki, jeżeli wysoko stawiasz sobie poprzeczkę, negujesz własne granice obciążenia, spychasz na dalszy plan osobiste potrzeby i interesy, to jesteś w grupie podwyższonego ryzyka. Takie osoby częściej niż inne doświadczają syndromu wypalenia zawodowego. 
Oczywiście to tylko predyspozycja i wypalenie nie musi cię dotknąć, ale jeśli rozpoznajesz u siebie takie zachowania, warto dokładniej przyjrzeć się temu, jak funkcjonujesz w pracy i jaki to ma wpływ na twoje samopoczucie, motywację, zmęczenie. 

JAK OBJAWIA SIĘ WYPALENIE? 

Wypalenie zawodowe to stan wyczerpania cielesnego, duchowego i uczuciowego. Pracownik traci wówczas motywację do pracy i satysfakcję z jej wykonywania.

Łatwo je zbagatelizować, ponieważ zwykle zaczyna się niewinnie i prawie niezauważalnie, a potem uderza w nas nagle z dużą siłą.

Zmęczenie, rozdrażnienie czy zniechęcenie to stany, które często towarzyszą nam w życiu i wcale nie muszą świadczyć o wypaleniu. 
Kryzysy są normalną sytuacją i zdarzają się każdemu. Zwykle po kryzysie dość szybko dochodzimy do siebie. Nawet jeżeli czujemy się zmęczeni czy zestresowani, może temu towarzyszyć poczucie spełnienia. Wypoczynek wystarcza, żeby dojść do siebie. 

Jeżeli jednak zmęczenie robi się chroniczne, zniechęcenie zamienia się w brak motywacji do pracy i niechęć do niej, to są już sygnały alarmowe. 

KIEDY TO JUŻ JEST GROŹNE? 

Jeśli stan zmęczenia i zniechęcenia towarzyszy nam praktycznie bez przerwy, to znak, że powinniśmy przyjrzeć się swojemu życiu nieco dokładniej. 
Wypaleniu towarzyszy obniżenie efektywności i kreatywności. Wycofujemy się i izolujemy od ludzi, ograniczamy kontakty społeczne. Pojawia się brak poczucia pewności siebie, czasem uczucie zawodu wobec siebie. Dodatkowo mogą wystąpić kłopoty z koncentracją, drażliwość, nerwowość aż po agresję. Na poziomie ciała pojawiają się bóle głowy, dolegliwości przewodu pokarmowego, częste przeziębienia i infekcje. 

CZAS DZIAŁAĆ. 

Kiedy obserwujemy powyższe objawy, to znak, że zaszliśmy naprawdę za daleko i czas sięgnąć po pomoc. Pierwszym krokiem mogą być rozmowy z coachem i konsultacja psychologiczna. Dzięki nim mamy możliwość przewartościowania swoich celów, zdystansowania do emocji i stanów, które nasilają niekorzystne objawy. Przerwanie izolacji społecznej i mówienie o problemie jest dobrym początkiem. 

Czasem wychodzenie z wypalenia będzie wymagało drastycznych zmian, ale zanim do tego dojdzie, warto przyjrzeć się, co można zmienić w swojej sytuacji bez rewolucji. Czasem zmiana projektu jako ucieczka od nudy i rutyny może być dobrym rozwiązaniem. Warto porozmawiać z liderem o zakresie swoich obowiązków, aby je nieco ograniczyć. Koniecznie trzeba przyjrzeć się planowaniu i zadbać o asertywność. 
To wszystko warto robić przy wsparciu coacha, który pomoże określić priorytety działań i zaplanować ścieżkę zmian. 

A MOŻE ZAPOBIEGAĆ? 

Wiadomo, że profilaktyka jest lepsza i łatwiejsza niż leczenie. Podobnie jest w przypadku wypalenia zawodowego.
Działania profilaktyczne możemy zacząć bardzo wcześnie. Istnieją pewne etapy rozwoju naszej postawy w stosunku do pracy. Zaraz po zatrudnieniu przeżywamy tak zwany honeymoon – okres miesiąca miodowego. Wszystko wydaje nam się idealne. To okres zauroczenia pracą i pełnej satysfakcji z osiągnięć zawodowych; dominują w nim energia, optymizm i entuzjazm. 
Naturalną koleją rzeczy jest, że nadchodzi okres drugi, tzw. awaking – przebudzenie, czas, w którym zauważamy, że idealizujemy pracę i nasza ocena jest nierealistyczna. Wtedy często się zdarza, że próbujemy za wszelką cenę utrzymać ten idealistyczny obraz i zaczynamy pracować coraz więcej. To prosta droga do etapu trzeciego: burnout – wypalenia. 

Ale to jest właśnie moment, w którym możemy wypaleniu przeciwdziałać. Zamiast próbować za wszelką cenę podtrzymywać idealistyczną wizję firmowego świata, warto świadomie dostrzec rzeczywistość. To, że nie jest idealna, nie znaczy jeszcze, że jest nie do zaakceptowania. Ale tylko świadome określenie ograniczeń i barier pozwoli na poszukiwanie narzędzi do zarządzania tą sytuacją, na podejmowanie działań, które będą przynosiły nam poczucie sprawstwa, a to ono jest jednym z kluczowych elementów przeciwdziałania wypaleniu. Kiedy świadomie godzimy się na rzeczywistość, przeżywamy inne emocje i przede wszystkim nasze „muszę” zamienia się na „wybieram”, a to pozwala z większym spokojem podchodzić do trudności. 

W zapobieganiu wypaleniu duże znaczenie ma również podnoszenie swoich kompetencji, co zwiększa poczucie własnej wartości i pomaga uświadamiać sobie, że jednak odnosimy sukcesy. Bo odwoływanie się do faktów jest też jednym z narzędzi, które pomagają uspokoić mózg i obniżać poziom stresu. 

Zawsze jednak powinniśmy zaczynać od rozmowy z liderem czy z coachem, aby zyskać nową perspektywę i zastanowić się, jakie działania będą najsensowniejsze w naszym przypadku. Nie bagatelizujmy zmęczenia, znużenia, braku motywacji, jeśli trwają zbyt długo, szukajmy pomocy, aby nie zabrnąć za daleko i nie skończyć z pełnym wypaleniem zawodowym, bo to już naprawdę głębokie zaburzenie, a leczenie jest długotrwałe i wymaga dużego wysiłku.